wtorek, 24 marca 2015

41 (jakiś tam poród)

Ostatnio ogłoszono w Polsce niesamowitą nowinę, otóż znieczulenie w czasie porodu ma być bezpłatne i na życzenie pacjentki. Trudno w to uwierzyć prawda? To już nie trzeba dawać lekarzowi w łapę i nikt nie powie, że na podanie jest "za późno" albo, że "nie czas na fanaberie"? Nie pisałabym dziś tego posta gdyby nie fakt, że sama z takiego znieczulenia skorzystałam, szczerze nie mam zielonego pojęcia jakby się skończył mój poród gdybym takiej opcji nie miała. Cieszy mnie fakt, że przyszło mi rodzić w kraju, w którym taka możliwość to standard i nie potrzeba do tego stałej obecności anestezjologa na sali (w Polsce ponoć trzeba, nie jestem lekarzem i szczerze nie wiem dlaczego). Miałam pełną świadomość jakie mogą być skutki uboczne wkłucia, informują o tym na pierwszej wizycie w szpitalu, który się wybrało do porodu, ba, rodząca dostaje nawet w tym temacie broszurkę do poczytania w domu, żeby mieć czas na zastanowienie, czy złożyć podpis, że "w razie gdyby tak poproszę".
Wraz z wesołą nowiną pod artykułem w internecie pojawiły się wspaniałe komentarze i tak jak nie łatwo mi było uwierzyć w to, że Polskie położnictwo wchodzi w XXI wiek, tak  treści komentarzy kobiet wypowiadających się na temat  dalej nie jestem w stanie przyswoić/zrozumieć, bowiem prawie połowa stwierdza, że poród ma boleć, bo inaczej to nie poród, a poza tym ona rodziła bez znieczulenia i jakoś żyje. Kiedy czytam takie słowa od razu przypomina mi się neon Wojciecha Dudy "polska jakość", który było mi kiedyś dane zobaczyć na wystawie w Łodzi. -jakoś to będzie, -jakoś damy radę, -jakoś leci, -jakoś tak. Parafrazując hasło Dudy- polskie czyli jakieś, nie wiadomo  do końca jakie, dowiemy się w trakcie. Fajnie by było, żeby wraz z możliwością znieczulenia na życzenie pojawiła się w wśród polek świadomość, że poród to nie "jakieś tam wydarzenie", tylko bardzo ważny proces zarówno w życiu kobiety jak i dziecka (świadomie używam tutaj słowa proces, bo na pewno nie można nazwać tego "chwilą"), który powinien przebiegać zgodnie z pewnymi zasadami, a przede wszystkim zgodnie z wolą pacjentki, w atmosferze należącego się jej szacunku. Masz siłę i dasz radę urodzić bez znieczulenia? Super, ale pozwól by twoje koleżanki miały prawo wyboru i nie oceniaj ich decyzji. Każdy człowiek ma inny próg bólu, każdy poród przebiega inaczej. Z zazdrością słucham historii "zaczęło się w domu, pojechaliśmy do szpitala i po dwóch parciach dzidzia była z nami" Nasz Młodzieniec nie chciał pojawić się naturalnie więc miałam wywoływany poród, a co za tym idzie skurcze od godz. 14, dodam, że urodziłam o 3 w noc, więc trochę nam zeszło. Gdyby nie znieczulenie podejrzewam, że wydrapałbym płaskorzeźbę na suficie i ścianach sali, w której przyszło mi rodzić. Marcin mówi, że wyłam jak ranione zwierze, sama do dziś nie potrafię powtórzyć tego dźwięku. Pomimo tych traumatycznych wspomnień, mogę powiedzieć, że czułam się bezpiecznie, a komfort w postaci znieczulenia spowodował, że całość wspominam z uśmiechem. 

P.S. mam nadzieję, że ostatniego fragmentu nie doczytają mamy czekające na rozwiązanie. 

1 komentarz:

  1. tak, poród ma boleć. podobno rozwiązanie przez cesarkę nie czyni kobiety prawdziwą matką. polska mentalność <3

    OdpowiedzUsuń