poniedziałek, 17 sierpnia 2015

48 (Śląsk)

Przez ostatnie trzy tygodnie pracowałam po 6 dni, żeby zaczynający się dziś tydzień mieć zupełnie wolny i móc przyjechać w rodzinne strony. Pierwsza podróż sam na sam z Młodym na tylnym siedzeniu. Wcześniej zawsze jeździł ze mną zabawiacz i podawacz smoczków, butelek, ciastek, chrupków, owoców, zabawek, książek etc., dlatego miałam trochę czarną wizję tych 500 km, ale żeby podnieść butelki musiałam zatrzymać się tylko raz (za samym Berlinem), potem mogłam to zrobić stojąc w korku, przed Wrocławiem. Przez całą podróż zaśpiewałam na przemiennie Wlazł Kotek na Płotek, Był sobie król, Ogórek ogórek, Hej sokoły jakieś trzydzieści razem, płytę z bajkami Janoscha przesłuchaliśmy 10 razy, mogę teraz z głowy recytować Ach jak cudowna jest Panama oczywiście po niemiecku. Był też przystanek na frytki chyba w najbardziej obleganym McDonaldzie w Polsce, gdzie kolejki udało nam się uniknąć zamawiając samemu (swoją drogą zauważyłam, że ludzie boją się tych wielkich ekranów i jeśli już decydują się na samodzielne zamawianie robią to ze strachem w oczach). Dojechaliśmy cali i zdrowi, zmęczeni, ale szczęśliwi. Jak zwykle w czasie wizyt w Polsce mam całą masę rzeczy do załatwienia. Jutro jadę do Pszczyny, kupić Młodemu buty korygujące, mam nadzieję, że będzie chciał chociaż zmierzyć i odbędzie się bez fochów. Dziś wybieram się do kina na Amy, napiszę wam później małą recenzję. Zamówiłam książki, które pewnie będą do odbioru w środę. W weekend chcę wziąć udział w Szyb Maciej Chill Out i zrobić grilla w gronie rodzinnym. Chciałabym przez ten tydzień podładować trochę moje baterie, bo po powrocie zacznie się dla nas okres pełen wyzwań, bowiem od września zostaję Teamleiterem w pracy, a co za tym idzie spada na mnie cała odpowiedzialność. Muszę nauczyć się zostawiać pracę w pracy, bo łapię się na tym, że w domu nadal analizuję czy dobrze wykonałam powierzone mi zadania. Nowe zadania, więcej godzin, muszę mieć na to siłę i chęci. Na razie jestem nakręcona, ale zobaczymy jak będzie po pierwszym miesiącu na pełen etat. Póki co czerpię energię ze Śląska, z którego serdecznie Was pozdrawiam. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz