wtorek, 29 marca 2016

53 (marcowy update mamazonkowy)

Jeśli ten rok będzie przebiegał w takim tempie i w takim natężeniu obowiązków i doznań, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że za chwilkę pojawi się tutaj podsumowanie 2016. Dziś korzystam z faktu, że muszę napisać coś do pracy i żeby lepiej mi szło, postanowiłam napisać post na bloga, zrobić taki swego rodzaju rozbieg. Jak się domyślacie nie zaglądam tutaj za często z bardzo prozaicznego powodu, jakim jest brak czasu. Praca, młody, obowiązki domowe plus dodatkowe atrakcje w postaci wyjazdów zapełniają nasz kalendarz po brzegi. Jestem do tego stopnia wykończona, że osiągnęłam mistrzostwo świata w zasypianiu- udaje mi się w kilka sekund. Wiele się dzieje, nie dzieje się też nic specjalnego. Od początku roku byłam już dwa razy w Polsce, raz bo musiałam wybrać zaległy z 2015 roku urlop, a drugi raz, bo tak mi się pięknie ułożył plan pracy, że mogłam na chwilę wyskoczyć. Zrobiliśmy sobie też bardzo krótkie, acz treściwe w miłe wspomnienia ferie w Górach Harzu. Napiszę o tym na pewno osobny post na gerliszce i niezwłocznie was o tym poinformuję. Od początku roku, a zasadzie od połowy lutego próbuję też znaleźć nową pracę, nie będę was wprowadzać w szczegóły, bo jest to zwyczajnie mało interesujące. Idzie opornie, ale w porównaniu do poprzedniego roku i tak super, bo zapraszają mnie na rozmowy. Rok temu mogłam liczyć jedynie na mail z odmową. Także jest progres. Może wkrótce mi się uda. Trzymajcie kciuki.
Zdrowotnie (mam nadzieję) bez zmian. Za dwa miesiące czeka mnie mammografia, której wolałabym nie robić, ale jeśli chcę być leczona zgodnie z zasadami współczesnej medycyny to muszę się dostosować i nie marudzić. Wiem już teraz, że będzie mnie to kosztowało dużo stresu, ale w tej dziedzinie mam już duże doświadczenie. No dobra, rozkręciłam się, mogę pisać do pracy. Pozdrawiam Was ciepło.