czwartek, 20 lipca 2017

60 (czy to miejsce jest twoje?)

Ostatnie, niecałe dwa tygodnie spędziłam w Polsce. Wyjazd planowany na szybko podyktowany był tym, że od sierpnia idę na parę miesięcy do szkoły, a co za tym idzie, nie będę mogła pozwolić sobie na odwiedzanie rodzinnych stron. W ostatnich latach moje wyjazdy przebiegają według podobnego scenariusza. Scenariusza emigranta, rodzina, znajomi (z każdym chciałoby się zamienić słowo, ale nie zawsze starcza czasu), fryzjer, szewc, zakupy czyli biały ser półtłusty, barszcz, żurek, kiełbasa. Do tej listy pasowałoby jeszcze kino, ale tym razem nie za bardzo było na co pójść, zatem zrezygnowałam z tego punktu. 
Z każdą wizytą słyszę te same pytania, czy nie chciałabym może wrócić, pyta ktoś nieśmiało, czy mi tam dobrze, pyta kto inny nie dowierzając, czy nie boję się zamachów (moje ulubione)pyta ktoś, kto przedawkował polską TV. 
Nie mam gotowych odpowiedzi na te pytania, bo pomimo tego, że na początku przyszłego miesiąca stuknie mi 5 lat w Niemczech nadal jestem w jakimś sensie jedną nogą w Polsce. Co więcej, chyba zawsze będę. Dom to nie miejsce lecz stan śpiewała Katarzyna Nosowska, a ja dodałabym, że dom to stan, w którym otaczają cię ludzie. Rodzina ta bliższa i dalsza, ale także znajomi, z którymi jak się okazuje znasz się prawie 25 lat. Mój dom jest tam gdzie, ktoś serdecznie mnie wita, gdzie z zainteresowaniem słucha tego co mam do powiedzenia, gdzie otwarcie opowie mi o swoich troskach i radościach. Mój dom jest już też po części tutaj. Tak się złożyło, że w Berlinie zamieszkało równolegle ze mną kilku przyjaciół z czasu studiów, ale przede wszystkim tutaj jest dom mojego syna. Nawet jeśli czasem myślę, że to miejsce nie jest do końca moje, wiem na pewno, że należy do Piotrka. Myślę o tym kiedy widzę jak pewnie się czuje w naszej okolicy. Ma swoje miejsca, ulubione place zabaw, zna drogę do przedszkola, wie gdzie są najlepsze lody i że w autobusie dwupiętrowym najlepszy widok jest z przodu, u góry. Trochę mu zazdroszczę, nie poznał jeszcze tego dojmującego uczucia rozerwania, wielkiego rozkroku obejmującego dwa państwa, ale chciałabym, żeby w przyszłości wiedział, że jego miejsce jest tam gdzie bliscy, którzy potrafią go wysłuchać.